Z ciekawością, bo Magdalena Grzebałkowska, ale
i obawą, bo temat trudny, sięgnęłyśmy po książkę o wiele mówiącym tytule : „
1945. Wojna i pokój”. Jak ważna to pozycja, świadczy fakt, że w tym roku mija
siedemdziesiąt lat od pamiętnego roku i pokolenie, które uczestniczyło w tych
wydarzeniach powoli odchodzi, a z nim żywa pamięć tamtych dni. I to jest w niej
najciekawsze, ponieważ autorka nie korzysta z klasycznych źródeł, ale słucha i
nagrywa relacje rozmówców. Czasami sytuacje, fakty są rozbieżne jak subiektywna
jest pamięć ludzi, którzy je zapamiętali. Grzebałkowska ułożyła relacje swoich
bohaterów tematycznie. Barachło, tak początkowo nazywano szabrownictwo,
przesiedlenia, ucieczka Niemców przed frontem, osierocone żydowskie dzieci,
odbudowa Warszawy i innych miast, obozy dla Niemców, katastrofa storpedowanego
statku „ Gustloff”. Rok 1945 zakończył drugą wojnę światową tylko oficjalnie.
Ten reportaż wskazuje, dla kogo ona
nadal trwała, dla kogo nigdy się nie skończyła, kto tak naprawdę przed kim
skapitulował oraz kto mógł się poczuć pewnie i bezpiecznie. Książka jest
niezwykle ciekawa, dyskutowałyśmy nad nią, ale też Panie, których dzieciństwo
przypadło na lata wojny, podzieliły się z nami swoimi wspomnieniami. Doskonała
lekcja historii, a książkę należy polecić wszystkim, a szczególnie młodszemu
pokoleniu, gdyż jest cenniejsza niż niejedna publikacja naukowa i pozwala
zrozumieć i poczuć powojenną codzienność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz